MK
Problem naczyniowy.
- No i jeszcze chciałabym umówić moją mamę - powiedziała klientka pod koniec wizyty - No chyba, że ma Pani też jakieś usługi online? Bo wie Pani, mama nie mieszka w Trójmieście, a właściwie to nie ma większych problemów ze skórą. To znaczy ma cerę naczynkową, no i używa kremu do cery naczynkowej, no i też serum z witaminą C, no bo ponoć witamina C najlepsza jest na naczynka. Zaraz Pani pokażę, bo zrobiłam zdjęcie tego serum. Chociaż powiem Pani, że ja nie widzę żadnej poprawy po tych kosmetykach. A co Pani na ten temat sądzi? Faktycznie witamina C jest najlepsza na naczynka? – zakończyła pytaniem klientka.
- Bardzo trudno mi odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Po pierwsze, nie wiem co ma Pani na myśli mówiąc „cera naczynkowa”, po drugie nie wiem, o jaką witaminę C chodzi, no i po trzecie, nigdy nie jest tak, że jeden produkt decyduje o powodzeniu pielęgnacji skóry, nawet jeśli byłoby to „najlepsze serum na świecie” – mówiąc to machnęłam w powietrzu palcami symbol cudzysłowu, jednocześnie odnotowując, że moje „po pierwsze” zdumiało klientkę do tego stopnia, że raczej nie słuchała końcówki.
- No, cera naczynkowa, to znaczy chodzi mi o to, że ma popękane naczynka – powtórzyła trochę wolniej klientka, wpatrując się we mnie, jakby chciała sprawdzić, czy nie żartowałam z tym „po pierwsze”.
- Ja znam pojęcie „cera naczynkowa” – starałam się uspokoić klientkę i jednocześnie nie wyjść na cymbała - chciałam tylko powiedzieć, że to nazewnictwo chociaż bardzo popularne, tak naprawdę niewiele mówi. Musiałabym jednak mieć trochę więcej czasu, żeby to dobrze wyjaśnić, dlatego pozwoli Pani, że albo napiszę do Pani maila, albo omówimy to przy okazji następnej rozmowy – musiałam szybko skończyć rozmowę, bo w recepcji na wizytę czekała już kolejna osoba.
Skoro słowo się rzekło, no to trzeba coś skrobnąć na ten temat (nie będę ukrywać, że z lekkim opóźnieniem). Pani D. ten tekst jest między innymi dla Pani.
Cera naczyniowa. No właśnie, naczyniowa, a nie naczynkowa. No chyba, że chcecie, żebym pisała o skórce, trądziczku, przebarwionkach oraz pielęgnacyjce przy użyciu kremików i żelików. Cera naczyniowa, to określenie bardzo powszechnie używane, nie tylko przez klientów, ale również przez kosmetyczki, kosmetologów, dermatologów oraz producentów kosmetyków. Określenie tak beznadziejnie nieprecyzyjne, że naprawdę mówi niewiele o stanie skóry. Jakieś dowody? Proszę bardzo.
Obejrzyjcie cztery fotografie, które załączyłam do tego tekstu. Na którym z nich przedstawiona jest Waszym zdaniem cera naczyniowa? Na pierwszym, drugim, trzecim, czy czwartym? A może na kilku z nich?




Ciekawe jest to, że posiadaczki wszystkich widocznych na zdjęciach cer twierdziły, że ich skóra jest naczyniowa. Ciekawe nie? Trudno zresztą odmówić im racji. Na każdym zdjęciu jest przedstawiony problem naczyniowy skóry. Trudność jest taka, że w każdym z tych przypadków jest to inny problem naczyniowy - czytaj, wymagający innego działania pielęgnacyjnego lub/i terapeutycznego. Skoro zatem wszystkie przedstawione cery są naczyniowe, a jednocześnie są tak różne, to skąd specjalista bez oglądania skóry ma wiedzieć, o jaki dokładnie stan skóry chodzi?
Samo określenie "cera naczyniowa" mówi niewiele i nie pozwala na realną i precyzyjną ocenę problemu skóry. Cera naczyniowa to:
mogą być wyłącznie teleangiektazje, czyli rozszerzone (nie popękane) naczynia (zdjęcie 1),
może to być rumień napadowy, który jest objawem innego problemu (zdjęcie 2),
może to być trądzik różowaty II stopnia z towarzyszącym obrzękiem (zdjęcie 3),
może to być toczeń rumieniowaty - choroba układowa (zdjęcie 4).
Tak właśnie jest. Te wszystkie przypadki można by określić problemem naczyniowym skóry. Jednak z punktu widzenia działań pielęgnacyjnych i terapeutycznych, które należałoby zastosować są to całkowicie różne problemy. W każdym z tych przypadków należy ułożyć dobry program pielęgnacyjny, w którym liczy się nie tylko "cudowne serum", ale przede wszystkim właściwe oczyszczanie skóry oraz prawidłową pielegnację barierową i ochronną (UV, UV, UV!!!). Dla każdej z tych skór ułożyłam inny program pielęgnacyjny - dwa pierwsze opierały się przede wszystkim na przywróceniu prawidłowych parametrów barierowych skóry, z dodatkiem substancji wzmacniających naczynia, a dwa pozostałe były na początku wyposażone głównie w substancje o działaniu przeciwzapalnym . Oprócz pielęgnacji potrzebne jest działanie terapeutyczne - na przykład zabiegi laserowe w pierwszym przypadku, czy leki miejscowe i ogólnoustrojowe w pozostałych trzech (doborem leków zajmuje się lekarz).
Mam nadzieję, że teraz lepiej zrozumiecie, że "cera naczyniowa" rzucona w opowieści o problemie skóry innej, nieznanej mi osoby, tak naprawdę niewiele mi mówi. Oczywiście wiem, że są specjaliści, którzy doradzają na odległość serum z witaminą C lub inny "cudowny" kosmetyk. Jeśli Wam pomagają te zdalne porady, to ja nie mam nic przeciwko temu. Aaa, no i jeszcze to pytanie o serum z witaminą C. Czy witamina C jest dobrą substancją aktywną na problem naczyniowy skóry. Aby było zgodnie z prawdą napiszę tak: zależy jaka forma witaminy C i zależy na jaki problem naczyniowy. Bez trudu jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, w której kosmetyk z witaminą C ( np. w formie kwasu askorbinowego) pogarsza problem naczyniowy skóry zamiast go poprawiać. Taki potencjał pogarszający byłby w trzech opisanych przeze mnie przypadkach - nie sprawdziłam, bo w żadnym z czterech ułożonych programów pielęgnacyjnych nie było kosmetyku z witaminą C. Dlaczego? Bo są lepsze. Z tego co wiem to witamina C sprawdza się zawsze i na wszystko (nawet na raka, co ja gadam, zwłaszcza na raka) tylko w zaleceniach naszego polskiego Jaya Z. (i nie mam na myśli żadnego rapera).
Małgorzata Krzykowska