MK
Manualnie.
- Po pierwszym zabiegu było lepiej, ale później to nawet jakby gorzej. Chodziłam chyba przez pół roku i nic nie pomogło – powiedziała osiemnastolatka, która w trakcie wizyty opowiadała o tym, jakimi metodami walczyła z trądzikiem.
- Zupełnie mnie nie dziwi, że nie pomogło, bo to nie jest metoda terapii trądziku – odpowiedziałam.
- Naprawdę? Nie wiedziałam - dziewczyna wydawała się szczerze zdziwiona.
- Mogła Pani faktycznie słyszeć różne opinie na ten temat, bo do jednomyślności w tej sprawie jest branżowym specjalistom tak samo blisko, jak politykom do prawdomówności. Raczej nie zanosi się na konsensus, także może się zdarzyć, że nadal będzie Pani słyszała różne rekomendacje – wyjaśniłam klientce zgodnie z prawdą.
Ta rozmowa miała miejsce w październiku ubiegłego roku, ale nie o nią chodzi. To tylko przykład, bo rozmów o podobnej treści odbyłam co najmniej kilkadziesiąt. Tematem wszystkich była jedna, bardzo kontrowersyjna procedura zabiegowa, czyli oczyszczanie manualne (lub wyciskanie pryszczy, w nomenklaturze częściej spotykanej), wykonywana zarówno w warunkach gabinetowych, jak i domowych.
Zwolennicy tej metody, czyli klienci, którzy z oczyszczania manualnego korzystają (i/lub wykonują w domu) oraz specjaliści, którzy je wykonują używają argumentów, że „efekty są natychmiastowe”, że „niektórych wykwitów nie da się inaczej usunąć”, albo po prostu, że „u mnie się sprawdza”, czy "bo większość tak robi". Przeciwnicy tego zabiegu twierdzą, że „metoda jest archaiczna”, że „dobry specjalista tego nie wykonuje” oraz, że „ma mnóstwo przeciwwskazań". Często padają również słowa o „lubieniu” bądź „nielubieniu” tej czynności. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że są to opinie, a nie fakty. Takiej wymiany argumentów nie można traktować serio, bo w zdecydowanej większości nie są one merytoryczne.
Podyskutujmy zatem o faktach.


PIERWSZY ARGUMENT - argument naukowy
Argument naukowy musi być sformułowany przez naukowców, zatem nie pozostaje mi nic innego, jak zacytowanie zaleceń zawartych w konsensusie Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego na temat patogenezy i leczenia trądziku zwyczajnego.
„Zabiegi mechanicznego oczyszczania skóry w trądziku powinny zostać wyeliminowane. Nowoczesne metody leczenia różnych postaci trądziku pozwalają na usunięcie zaskórników. W przypadku cięższych postaci trądziku skupionego przebiegającego z obecnością torbieli ropnych wyjątkowo może być przeprowadzone oczyszczanie (drenaż) przez lekarza z zastosowaniem odpowiednich narzędzi i środków odkażających. Niedopuszczalne jest opróżnianie techniką ugniatania zaskórników, krost, grudek czy innych zmian zapalnych przez pacjenta. Wszelkie działania manualne mogą prowadzić do powstania szpecących blizn, przebarwień i trudnych do zlikwidowania zmian potrądzikowych, dlatego nie powinny być wykonywane.” - (autorzy: Jacek Szepietowski, Monika Kapińska-Mrowiecka, Andrzej Kaszuba, Andrzej Langner, Waldemar Placek, Hanna Wolska, Łukasz Matusiak)
Właściwie na tym można by zakończyć całą sprawę. Bo co mogłoby być ważniejsze od konsensusu naukowców (profesorów medycyny), którzy po przeanalizowaniu dotychczasowych badań naukowych wydali właśnie takie zalecenia. Ja kto co? Opinia Pati z fejsbuka jest ważniejsza, wiadomo przecież.
DRUGI ARGUMENT - argument anatomiczno-fizjologiczny
W teorii, czyli na rysunkach w podręcznikach usunięcie treści znajdującej się w wykwicie np. zaskórniku, czy kroście itp. jest możliwe i łatwe. W praktyce, rzekomo „opróżniony” wykwit obserwujemy wyłącznie na zewnątrz i w większości przypadków nie mamy możliwości obejrzenia skóry od wewnątrz, po usunięciu treści. Takiej możliwości dostarcza nam obrazowanie ultrasonograficzne skóry. Jeśli spojrzycie na zamieszczone poniżej zdjęcia usg skóry to zobaczycie, że pomimo przeprowadzenia procedury usuwania wykwitu nadal pozostaje tam treść (i nie jest to kwestia nieprawidłowo wykonanej procedury), nie wspominając o większym rogowaceniu naskórka w tym miejscu (*opis zdjęć na końcu tekstu). To wszystko sprawia, że wzrasta zamiast maleć ryzyko tworzenia nowych wykwitów. Inną jeszcze sprawą jest to, że niektóre z wykwitów trądzikowych są tak rozległe (zobaczyć to można wyłącznie w usg), że podejmowanie próby usuwania wykwitu jest związane z ryzykiem większego stanu zapalnego.
TRZECI ARGUMENT - argument celowości działania
Osobom delikatnym i wrażliwym odradzam zapoznawanie się z trzecim argumentem, bo do zrozumienia tego przekazu potrzebna jest odrobina dystansu (naprawdę nie chcę nikogo urazić).
Mechaniczne usuwanie treści z wykwitu ma w mojej ocenie takie samo uzasadnienie, jak wykonanie lewatywy w leczeniu przewlekłych zaparć. Czy uważacie, że „treść”, która zostanie usunięta, z jednego lub drugiego miejsca, ponownie tam się nie pojawi? Otóż pojawi się – będzie tam już następnego dnia. To fizjologia, tyle, że dwóch różnych narządów. No wiem, że porównanie nie jest może przyjemne i idealne, ale dość dobrze obrazuje tymczasowy charakter zabiegu. Oczyszczanie manualne, czyli usuwanie treści wykwitów nie rozwiązuje problemu trądziku i nawet o krok nie przybliża nas do pozbycia się tego problemu, ponieważ nie ma charakteru terapeutycznego. Sukces terapii trądzikowej opiera się na długotrwałym i systematycznym działaniu w czterech kierunkach, tzn. przeciwzapalnym, przeciwbakteryjnym, sebostatycznym i keratolitycznym, czyli odpowiadającym na cztery podstawowe czynniki patogenezy trądziku. Jakimi metodami to zrobić, decyduje specjalista, po ocenie konkretnego przypadku (bo trądziki są różne).
CZWARTY ARGUMENT - argument techniki i bezpieczeństwa
Niewystarczające umiejętności oraz błędy w przestrzeganiu zasad higieny to czynniki, które mogą spowodować nie tylko brak poprawy stanu skóry, ale nawet znaczne jego pogorszenie. Dopóki naskórek pozostaje nieprzerwany stanowi barierę dla mikroorganizmów bytujących na skórze oraz czynników zewnętrznych – przerwanie tej ciągłości tworzy dodatkowe zagrożenia. Zwiększenie stanu zapalnego, podrażnienia, większa reaktywność skóry, przebarwienia pozapalne, czy blizny to lista możliwych powikłań po zabiegu oczyszczania manualnego.
No dobra, wystarczy tych argumentów, chociaż mam pokusę, żeby wspomnieć o jeszcze jednej ważnej sprawie. Chodzi o to, że korzystanie z zabiegów oczyszczania manualnego uniemożliwia lub zdecydowanie ogranicza możliwość korzystania z innych, dużo bardziej skutecznych zabiegów na trądzik.
Zamiast podsumowania chciałabym sformułować jeszcze jedną ogólną uwagę. Jeśli polecę teraz trochę Coelho, wybaczcie. Otóż moi mili, walka z trądzikiem to długa droga – na tej drodze stawiamy kroki do przodu i kroki do tyłu. Manualne usuwanie wykwitów to tylko jeden, z wielu mi znanych, kroków do tyłu. Dobrze jest pamiętać, że posuwać się na tej drodze do przodu będziemy tylko wówczas, jeśli kroków do przodu będzie znacząco więcej niż kroków do tyłu. Przemyślcie to proszę, bo może się okazać, że dobrze ułożony plan pielęgnacji i zabiegów na nic się nie zda, jeśli będziemy go niweczyć zgubnymi nawykami.
Małgorzata Krzykowska
* Na zdjęciu ultrasonograficznym nr 1 na żółto została zaznaczona struktura ubogoechogeniczna, czyli treść wykwitu, w tym wypadku krosty. Na zdjęciu ultrasonograficznym nr 2 na żółto zaznaczyłam fragment po usunięciu wykwitu - nadal widoczna jest pozostałość treści wykwitu oraz nadmierne rogowacenie.