top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraMK

Ilość ma znaczenie.

Czasami jest taka potrzeba, żeby sprostować informację, która pochodzi od kogoś, kogo się ceni i szanuje - bardzo tego nie lubię, ale rzetelna wiedza jest najważniejsza. Jedna ze stron na fb, którą uwielbiam i podziwiam za to, jak wspaniałą robią robotę (edukują, jakie zagrożenia świat przygotował dla skóry, w kontekście promieniowania UV) opublikowała instrukcję, ile kremu z filtrem trzeba użyć, aby jego działanie było skuteczne. Napisali tak:

"...sprawdźcie, czy robicie to dobrze: 1 dawka („pompka”) – szyja, dekolt, dłoń 2 dawki („pompki”) – twarz, przedramię 3 dawki („pompki”) – nieowłosiona skóra głowy"


Muszę to niestety napisać - ta informacja jest tak nieprecyzyjna, że ociera się o nieprawdę. Zanim jednak dokładnie to wyjaśnię muszę Wam napisać, dlaczego robię burzę o słowa na temat dawek jakichś kremów.


Kremy z filtrem to są szczególne kremy! W ich przypadku ilość zastosowanego preparatu ma naprawdę ogromne znaczenie. Ma tak duże znaczenie, że porównałabym ją nawet do dawkowania leku - jeśli dawka leku będzie zbyt mała, lek w ogóle nie zadziała. Ma tak duże znaczenie, że wyznaczeniem wymaganej dawki takich kremów zajęli się naukowcy, a informacje na ten temat znalazły się w zaleceniach Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego.


Krótko mówiąc, jeżeli chcemy używać kremów z filtrem z gwarancją ich skuteczności, to musimy zainteresować się tym, czy nakładamy ich taką ilość, która pozwoli na pochłanianie promieniowania UV.

No to teraz wróćmy do porad, które padły na wspomnianej przeze mnie wcześniej stronie na fb.


Napisali, że dawkę takich kremów można ustalać na "pompki".


No to spójrzcie teraz na zdjęcie numer 1 - na rękę wycisnęłam po 1 "pompce" (serio!) trzech różnych kosmetyków (kolory tych preparatów nie mają znaczenia - dobrane zostały tak, aby łatwiej je było odróżnić od siebie). Mam nadzieję, że widzicie to, co ja zobaczyłam, a co wcześniej wiedziałam (dlatego też zrobiłam ten eksperyment), że tzw. "pompka" nie zawsze oznacza taką samą ilość kosmetyku. Nie można zatem takiej "jednostki miary" traktować na poważnie. Poza tym, co zrobić z kosmetykami z filtrem, które zapakowane są w opakowania "bez pompki", na przykład kremy w tubce, albo w butelce, albo filtry w sprayu. Jakie wówczas byśmy musieli ustalić jednostki miary? To by były "kleksy" i "psiki"?


Według wspomnianych wcześniej rekomendacji PTD kremy z filtrem należy nakładać w odpowiedniej ilości, tj. 2 mg/cm2 skóry (cały tekst: "Photoprotection. Recommendations of the Polish Dermatological Society. Part 2: Sunscreen use" - uprzedzam, to nie jest tekst lekki, łatwy i przyjemny).


Wiadomo, że zamiast czytania lepiej coś zobaczyć.


Na zdjęciu nr 2 pokazałam Wam ilości tych samych kremów co wcześniej, ale obliczone (mniej więcej) dla mojej twarzy, szyi i dekoltu (łącznie). Aby uzyskać taką samą ilość każdego z tych produktów musiałam wycisnąc odpowiednio: 7 "pompek" pierwszego kosmetyku, 3 "pompki" drugiego kosmetyku, a trzeciego tylko 2,5 "pompki". Jak widzicie zatem metoda "na pompki" nie jest idealna.


Co zatem sprawdzi się lepiej? Jest też metoda "na łyżeczki", o której możecie przeczytać we wspomnianym artykule PTD, albo metoda "na dwa palce" (zdjęcia nie wstawiam, bo do tego celu trzeba użyć jednego z tych palców, które mają jeszcze inne znaczenie, ale gdyby ktoś chciał zobaczyć, to łatwo odnajdzie takie zdjęcie w zasobach internetowych). Mogłabym oczywiście również napisać, w jaki sposób oblicza się ilość produktu do aplikacji w gramach (przy szacunkowej wielkości twarzy ustalonej przez naukowców), ale wtedy mogę wyjść na "psychopatkę fotoprotekcyjną". Pozostańmy więc przy zdjęciu nr 2, jako poglądowym.

Małgorzata Krzykowska

121 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Kolagenowo.

bottom of page